czwartek, 22 listopada 2012


Rozdział IV



  Tak jak myślała, rodzice byli zadowoleni z tego, ze w końcu wyrwie się z domu i zdobędzie przyjaciół. Przez te wszystkie lata martwili się, że brak znajomych źle wpłynie na jej psychikę. Teraz będzie miała ich mnóstwo....o ile nie zostanie jakimś szkolnym dziwakiem lub nie zostanie odtrącona z powody przeszłości - zrobiła kilka głębokich wdechów - Najpierw musi zdać, ale z tym raczej nie będzie mieć większego problemu. Jedynymi jej zajęciami było malowanie i uczenie się. Zna każdy temat perfekcyjnie, uczuła się materiału na bieżąco. Lubiła to. Gdy zaczęła prywatne nauczanie zobaczyła jakie życie mugoli jest nudne. Za to czarodzieje, mieli życie jak z bajki. Kiedy była mała, mama nie raz czytała jej książki o wampirach czy elfach, ale nigdy by nie pomyślała, że one naprawdę istnieją. Już nie wspominając o zaklęciach które tak bardzo ułatwiają życie. W Hogwarcie będzie naprawdę cudownie. Prawdziwe lekcje, a nie to co przezywała z tymi pseudo-nauczycielami. Mecze qidditcha...nareszcie będzie mieć możliwości polecenia na miotle.
  Tak rozmyślała o początku swojego nowego życia, siedząc na kanapie i czekając na gości. Zerknęła na zegar ścienny, była już dokładnie jedenasta. I właśnie w tej chwili usłyszała pukanie do drzwi.
 -Punktualni są.. - zaśmiała się.
Podbiegła truchtem do drzwi i otworzyła je. Jej oczyma ukazała się już dobrze znana osoba , Albus Dumbledore. Obok niego stała groźnie wyglądająca postać. Był to chudy i wysoki mężczyzna o tłustych czarnych włosach, ziemistej cerze i haczykowatym nosie. Był ubrany w długą czarną szatę. Nie wyglądał zbyt przyjemnie. Uśmiechnęła się do niego lekko, jednak on spiorunował ją wzrokiem. Dziewczyna poczuła się urażona. Odwróciła od niego wzrok i zwróciła się do dyrektora.
 -Dzień dobry profesorze. Proszę niech pan wejdzie.
 -Dzień dobry - odpowiedział radośnie, po czym wszedł do domu, a zaraz za nim czarno włosy mężczyzna.
    Gdy znaleźli się w środku Dumbledore zajął to samo miejsce co ostatnio. Drugi mężczyzna stanął obok kanapy i zaczął się rozglądać po salonie. Po jego twarzy było widać, że jest zniesmaczony tym że w ogóle tutaj jest. Poczuła się znowu tak jak na lekcji z nauczycielami z MM.
 -Nie chce pan usiąść? - zwróciła się niepewnie do czarnej postaci.
 -Postoję, dziękuję - odpowiedział cicho, jednak na tyle że usłyszała go dokładnie.
    Wyglądał przerażająco, ale musiała przyznać, że głos miał wyjątkowo ładny. Usiadła na kanapie i odwróciła się twarzą do dyrektora. 
 -Tak więc - zaczął mówić Dumbledore - to jest twój przyszły nauczyciel eliksirów. Severus...Snape.
    Dziewczyna spojrzała na Snape'a zaskoczona. On jednak nie wgapiał się w ścianę jakby była niewiarygodnie ciekawa.
 -Dyrektorze, czy nasze wspólne nazwisko nie przysporzy Profesorowi Snape'owi kłopotów? - zapytała szybko.
 -Oczywiście, że nie. Wszystko załatwię. Tak więc dalej. Za dwa dni odbędzie się pierwszy test. Sama sobie wybierz z czego chcesz najpierw  pisać, aby można było wszystko przygotować.
 -Myślę, że z...eliksirów.
 -Dobrze. Profesor Snape przybędzie po ciebie o godzinie 8:45, ponieważ test rozpoczyna się o 9:00. Ubierz się w co chcesz, w końcu na sali będą tylko trzy osoby, Ty jakiś urzędnik z ministerstwa i Severus.
 -Rozumiem. Testy będą mieć codziennie przez tydzień tak ?
 -Tak. Praktyczne jak i teoretyczny. Tak jak mówiłem, nie masz się czego bać. Testy pójdą ci z pewnością rewelacyjnie. Jeśli tak będzie Severus będzie do twojej dyspozycji. Zostanie twoim przewodnikiem po Alei Pokątnej.
  Marika zerknęła na swojego przyszłego profesora. Ten wpatrywał się teraz w Dumbledore'a z wściekłością. Na sto procent nie był zachwycony całą tą sytuacją. Myślała, że dyrektor wybierze kogoś, kto będzie dla niej uprzejmy, a nie osobę która patrzy na nią z taką niechęcią i gniewem. Cały jej dobry humor zniknął, dosłownie w kilka minut.
 -Mariko czy coś się stało? - zapytał troskliwie dyrektor. 
 -Nie, nie - założyła na twarz maskę radości.
 -To dobrze - wstał i przejechał po szacie dłonią jakby chciał ją wyprostować -  mam trochę zajęć na dzisiaj więc, będę się zbierał.
  Snape zrobił krok ku wyjściu.
 -Nie Severusie ty zostajesz. Zapoznaj się ze swoją nową uczennicą. W końcu musisz nadrobić te stracone pięć lat.
 -Albusie ty chyba kpisz - wysyczał przez zęby. 
   Ten tylko się do niego uśmiechnął, kiwnął głową Marice na pożegnanie i zniknął. Dziewczyna była przerażona. Jak dyrektor mógł ją tak samą zostawić. Przecież nie jest ślepy i widział jak Snape na nią patrzy.
   Mężczyzna, który pozostał w domu, szeptał coś pod nosem. Po chwili usiadł na drugim krańcu kanapy.
*********************************************************************************
  Siadł obok dziewczyny zdenerwowany i wpatrywał się w ziemię.
  Albus mógł chociaż go poinformować, że już dzisiaj będzie ją musiał niańczyć, ale nie...jak zwykle jest dla niego tylko zabaweczką. Mógłby teraz być w swoim domu i robić... cokolwiek tylko nie siedzieć tutaj z uczniem. Małe biedactwo, które musiało zawracać głowę najpotężniejszemu czarodziejowi naszych czasów. Żalić się jak to by chciała iść do Hogwartu. Miała przecież wykształcenie, pracę w świecie magii i tak by dostała. Tylko wciąga mnie w swoje problemy...a właściwie nie ona...Albus.
Spojrzał na dziewczynę. Wyglądała o wiele dojrzalej niż inne osoby w jej wieku. Wzrok miała zwrócony ku oknie, a ręce pocierała z zakłopotaniem. Bała się go. Tak jak planował. Kolejny uczeń, który go znienawidzi. Skoro i tak ma tu posiedzieć to....
 -Dlaczego eliksiry ?- zapytał.
Dziewczyna odwróciła się w jego stronę.
 -Słucham?
 -Dlaczego chcesz pisać pierwszy test z eliksirów?
 -Lubię, je...interesują mnie. Są naprawdę ciekawe i chyba najlepiej opanowałam materiał z tego przedmiotu. .
 -Tak? Mówisz to żeby mi się podlizać?- uśmiechnął się drwiąco.
 -Nie. Wolę zyskać pana uznanie tym co robię, a nie podlizywaniem się.
   Severus zauważył, że zakłopotanie zniknęła z jej twarzy, a jego miejsce zajęła złość. Jak on to pięknie potrafi wszystkich zdenerwować.
 -W jakim domu chcesz się znaleźć? - ciągnął rozmowę dalej.
 -Nie myślałam o tym....a ma to jakieś znaczenie?- zapytała z obojętnością w głosie.
 -Oczywiście, że ma...chciała byś zostać przyjęta do hufflepuffu, czy... gryffindoru?  - ostatni wyraz wręcz wysyczał.
 -Puchoni są lojalni, ja nie wiem czy jestem. Nie miałam przyjaciół i nigdy nie znalazłam się w sytuacji w której mogła bym to stwierdzić. Gryfoni odważni....nie bałam się śmierci, gdy umierałam. To się liczy?
   Severus spojrzał w jej oczy. Wyrażały kompletną obojętność. Nie wszędzie się spotka szesnastoletnie dziecko, które potrafi tak rozmawiać.
 -Chyba tak -odpowiedział zwięźle.
 -A Ja chciała bym trafić do Slytherinu - powiedziała z lekkim uśmiechem.
 -Dlaczego?
 -Tylko z jednego prostego powody profesorze. Kocham kolor zielony. Zresztą chyba to widać, mam nawet część włosów zielonych.
 -Jestem opiekunem ślizgonów.
 -I co zadowoleni są z pana uczniowie ?
 -Zadowoleni czy nie przynajmniej nie zachowują się jak zwierzęta wypuszczone z zoo. Nie zachowują się jak gryfoni.
    Marika wybuchła śmiechem. Severus zmrużył oczy i spojrzał na nią gniewnie.
 -Czy mógłbym wiedzieć co cie tak śmieszy?
 -Jestem pan zabawny profesorze. I ten zabójczy wzrok kiedy pan się wypowiada o gryfonach. Musi ich pan bardzo nienawidzić. Nie chce być jednym z nich.
 -Musze cię zmartwić  z taką bezczelnością tam trafisz na sto procent - uśmiechnął się drwiąco.
 -Nie jestem bezczelna...może trochę. Przepraszam.
 -Dał bym ci szlaban gdyby to był rok szkolny. Porządkowanie słojów  wnętrznościami zwierząt.
 -Ohyda....
 -Szykuj się na szlaban, panno...Snape.
 -Mam nadzieję że profesor Dumbledore dobrze wyjaśni że nasze wspólne nazwisko to przypadek.
 -Też mam taką nadzieję - wstał z kanapy - rozmawialiśmy już chyba wystarczająco długo. Za dwa dni to będzie...czwartek. Punkt 8:45 jestem u Ciebie.
 -Tak jest profesorze - wstała i uśmiechnęła się przyjemnie.
 -Do widzenia - kiwnął głowa i zniknął.

2 komentarze:

  1. Mogłam się tego po tobie spodziewać... IDEALNE! Aż się nie mogę doczekać numero 5 :3 Mała Snape'ówna jest szczwanym liszem... :3 inteligentna i wgl. No nic. Ciekawe jak jej pójdą testy. Prośba, pisz troszkę dłuższe teksty... Pozdrawiam, weny, Alex

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chciała bym pisać dłuższe, ale jakoś mi trudno szczerze powiedziawszy. Może dlatego, że pierwszy raz piszę coś takiego. Bardzo dziękuję za miły komentarz ^ ^

      Usuń